Ciąg dalszy przyzwyczajania do ciężaru ;-) Ułamki sekundy przed dostaniem z ogona ;] I tak, ten wieśniak w niebieskich, to ja ;p
Jak w poprzedniej notce pisałam zostałam dzisiaj w domu. Na prawdę chciałam wstać o tej 6, ale ostatecznie zwlekłam sie z łóżka o 7:30 ;p no cóż, bywa ;-) To nic, poszłam do konia, wypuściłam go na chwilkę, zjadłam śniadanie, posprzątałam stajnie - w ten gorąc było ciężko ;D. Tak duszno nie było już dawno... Najpier zaczął kropić deszczyk, Bankier poszalał, pobiegał, ja go trochę poganiałam i znów [na pół godziny] zaczęło świecić słońce, ale po tym jak lunęło O.o .
Aż wyło ;D Wanny, wiadra... wszystko się pozapełniało wodą ;-) a ja jak zwykle zmokłam jak kura. ;-p Ale lubie moknąć w deszcz. Mam do tego sentyment ;p Cała przemoczona wróciłam do domu i ubrałam się cieplej ;-) Wypiłam kawkę i znowu wyszło słonko ;-)
Cieszy mnie bardzo, że popadało, bo zmyło nawóz, którym wczoraj nawozili rzepak. Także znowu można spokojnie wleźć w pole i porobić zdjęcia ;-) A Bankier dzisiaj bardzo zadowolony z tego, że popadało ;] Wytarzał sie za wsze czasy
No ale co , miałam mu zabronić? ;> niech się cieszy chłopak! ;-)
I w sobotę idziemy na zdjęcia. Jeśli dobrze pójdzie i wszystko wypali ;-) Żeby się udało ! ;-)
jakieś pytania? :
http://odpowie.pl/profil-Chudusia
+ proszę koniecznie zagłosować! ;-)
http://www.facebook.com/#!/photo.php?fbid=136259173115730&set=o.149728481762859&type=1&theater
Mam najwspanialszego konia na świecie! ;-)
Bankierros